poniedziałek, 30 lipca 2012

"Zaraźliwa moc myślenia" David Hamilton




Tytuł oryginału: The Contagious Power of Thinking: How Your Thoughts Can Influence the World
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Data wydania: maj 2012

„Uśmiech to krzywizna, która może sprawić, że wszystko staje się proste.” Phyllis Dyer


Z tym autorem już się zapoznałam przy okazji książki „Uzdrawianie ciała za pomocą umysłu”. Pisał tam o mocy, jaką posiada nasz umysł. Opisywał przypadki uzdrowień dokonanych samą mocą pozytywnego myślenia i głębokiej wiary w ozdrowienie. W książce „Zaraźliwa moc myślenia” Pan Hamilton pociągnął temat w publikacji „Zaraźliwa moc myślenia”

„Szczęście jest zaraźliwe.”

Każdy doświadczył, chociaż pewnie niektórzy nieświadomie, wpływu emocji innych na nasze samopoczucie. Chociaż często słyszy się, że spotkanie niemiłej osoby może zepsuć nam cały dzień. Gdy jedna osoba chodzi zdenerwowana w kółko, nam także udziela się jej niepokój. Jedna wściekła osoba wchodząca do pomieszczenia, może zepsuć w nim atmosferę. Ziewająca osoba sprawia, że sami ziewamy.

„Uważaj na otoczenie, które wybierasz, ponieważ ono będzie cię kształtowało, uważaj, jakich wybierasz przyjaciół, ponieważ staniesz się tacki jak oni.” W. Clement Stone

Wszystkim zdarza się przejmować emocje od innych i tak jak powiedziałam wcześniej, czy są tego świadomi czy nie. To uwarunkowanie biologiczne. Posiadamy w mózgu neurony lustrzane, odpowiadające za naśladowanie osób w naszym otoczeniu. Im silniejszą mamy z kimś więź, tym łatwiej i chętniej go naśladujemy. Ta chęć naśladowania zachowań i emocji innych wynika również z empatii. Im bardziej potrafimy wczuć się w emocje innych, tym częściej przenosimy je na siebie.

„Dzieło sztuki jest jedyną z form, dzięki którym umysł artysty jest w stanie przekazać swoje emocje tym, którzy są przygotowani na odbiór.” Muriel Rukeyser

Podczas czytania przypomniał mi się film Pt.: Zelig – Woodego Allena. Nie jest on popularny, bo i wówczas Allen nie był tak rozpoznawalny. Zelig był mężczyzną kameleonem, który dostosowywał się do swoich rozmówców. Potrafił nawet zmieniać rysy twarzy, kolor skóry, wagę ciała. Naukowcy próbowali rozwikłać zagadkę – jak to możliwe? Gdzie kończy się empatia, a zaczyna chorobliwe naśladownictwo innych?

„Pozwalamy ignorancji panować nad nami oraz łudzić as, iż możemy przetrwać samotnie; samotnie wśród wspólnot, samotnie wśród ras, samotnie wśród płci.” Maya Angelou

Forma książki jest bardzo podobna do „Uzdrawiania ciała za pomocą umysłu”. Autor wysnuwa jakąś tezę, a następnie popiera ją szeregiem badań przeprowadzonych przez renomowane uniwersytety. Udowadnia, że wpływ naszego umysłu na nasze ciała, ale także umysłów innych  na nas samych nie jest magią, ani ezoteryką tylko potwierdzonym naukowo faktem. Sprawy z którymi spotykamy się na co dzień, a nie zwracamy na nie uwagi wyjaśnia w sposób teoretyczny.  Przykładowo ziewanie lub śmiech. Doświadczyliśmy zarażenia się jednym i drugim. A masowe histerie? To wszystko jest przejawem wpływu ludzkich myśli na innych i tego jak ludzie przebywający w jednym pomieszczeniu są mocno ze sobą powiązani.

„Przez dwa tygodnie byłam na diecie i wiecie ile straciłam? Czternaście dni.” Totie Fields

Co ciekawe dzielenie się emocjami występuje nie tylko u ludzi, ale także u zwierząt. Szympansy ziewają, gdy inne to robią. Psy intuicyjnie wyczuwają nastrój właściciela i się do niego dostosowują. Płody w łonie matki rozpoznają głosy zdenerwowane, radosne itd. Przy różnym ładunku emocjonalnym usłyszanych wyrazów płodom zmienia się szybkość uderzeń serca.

„Strach pokonał już więcej ludzi, niż cokolwiek innego na świecie.” Ralph Waldo Emerson

Autor w ów książce uczy nas jak korzystać z tej wymiany uczuć, ale także jak się przed nią bronić, gdyż o ile przejmowanie radości i zadowolenia jest sprawą jak najbardziej pozytywną, to przejmowanie złości, smutku, a nawet niekorzystnych nawyków żywieniowych już niekoniecznie. Posiadanie otyłego przyjaciela zwiększa szansę na to, że sami będziemy otyli o 57%. Ta książka może nie tylko pomóc nam polepszyć samopoczucie, ale także radzi jak być lepszym mówcą, managerem, liderem zespołu. Myślę, że każdy znajdzie poradę odpowiednią dla siebie.

„Nie zapominajmy, że niewielkie emocje są najlepszymi kapitanami naszego życia, za którymi podążamy, nie zdając sobie z tego sprawy.” Vincent van Gogh

Polecam właściwie wszystkim zainteresowanym własnym zdrowiem i szczęściem oraz ludziom pragnącym polepszyć swoje relacje międzyludzkie.
7/10

Za książkę serdecznie dziękuję Panu Mariuszowi z :

sobota, 28 lipca 2012

"Narzeczone lorda Ravensdena" Anne Herries


Seria/cykl wydawniczy: Powieść historyczna /Tajemnice Opactwa Steepwood tom 1
Wydawnictwo: Mira/Harlequin
Data wydania: lipiec 2012
Liczba stron: 272

Uwielbiam romanse historyczne! O ile powieści miłosne umieszczone w scenerii współczesnej zazwyczaj mnie nudzą, to moje zamiłowanie do dawnych epok sprawia, że romanse historyczne są dla mnie prawdziwą przyjemnością. Nie zmienia to jednak faktu, że podchodzę do nich z rezerwą. Ten gatunek, jak każdy inny z resztą, zawiera ogromną dozę chłamu i gniotów. Jednak romanse w szczególności. Cieszę się, że okazało się, iż dostałam naprawdę dobrą książkę.

„Wszyscy stali się zabawkami w rękach losu i musieli się z tym pogodzić.”

Główną bohaterką jest Beatrice, wiodąca spokojny żywot starej panny na prowincji. Jej młodsza siostra Oliwia, adoptowana w dzieciństwie przez bogatych krewnych, żyje dostatnio brylując pośród londyńskiej socjety. W skutek knowań niesprzyjających ludzi, Oliwia zrywa zaręczyny i musi wrócić do siostry na wieś. Jej narzeczony rusza za nią w pogoń, ażeby namówić dziewczynę na ślub. Nie podejrzewa jednak, że pozna inteligentną siostrę Oliwii i się w niej zadłuży.

„Czymże bowiem jest bóg, jeśli nie największą siłą dobra znaną człowiekowi?”

Akcja powieści doprawiona jest odrobiną sensacji, jednak jest to wątek poboczny i po jego rozwiązaniu stwierdzam, że autorka uznała go za mało ważny. Kluczową rolę w tej książce odgrywa trójkąt miłosny. Mimo to, wiele nieprzewidzianych wypadków i spora liczba przewijających się postaci sprawia, że książka nie jest monotonna i czyta się naprawdę szybko.

Język jest dość przyjemny, prosty z nielicznymi archaicznymi sformułowaniami. Odnalazłam zaledwie kilka niezgrabności stylistycznych, a patetyczne mowy zostały ograniczone do romansowego niezbędnego minimum. Niestety, uważam, że autorce nie wyszła stylizacja języka na archaiczny. Myślę jednak, że nie przeszkadza to w odbiorze powieści.

Okładka dobrze wpasowuje się w powieść historyczną, a czcionka sprzyja jej pochłanianiu.

Spędziłam przyjemny czas przy lekturze tej książki. Uważam, że jest naprawdę dobrą reprezentantką swojego gatunku. Miłośniczki i miłośnicy romansów historycznych będą zadowoleni. Szczerze polecam. 7/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu:


wtorek, 24 lipca 2012

Konkurs


Witam!
A oto obiecany konkurs, w, którym do wygrania jest książka „Marzyciele i Pokutnicy” Krzysztofa Spadło. :)

Zacznę od rzeczy najmniej przyjemnej, czyli regulaminu.

Regulamin!
1.      Jam jest organizatorką konkursu (czyli blogerka Scarlett). Stwierdzam uroczyście, że jestem osobą fizyczną, a ponadto prywatną, niepowiązaną z żadną organizacją pozarządową, a tym bardziej rządową.
2.      Nagrodą jest 1 egzemplarz książki „Marzyciele i pokutnicy” Krzysztofa Spadło o wartości 35,90zł + zakładka 0.50 gr. : )Fundatorem nagrody jest autor dzieła, czyli Pan Krzysztof Spadło. Jakie powiązania ma z organizacjami przeróżnymi nie mam pojęcia. Jeśli kogoś to zagadnienie bardzo ciekawi proszę się dopytać na stronie autora.
3.      Konkurs rozpoczyna się dziś, czyli 25.07.2012, a zakończy się o 17.08.2012 (włącznie).
4.      Zmuszam zainteresowanych do:  umieszczenia pod tą notką komentarz o treści „zgłaszam się” wraz z emailem; do obserwowania mojego blogu i wklejenia na własnego bannera informującego o konkursie; posiadania adresu korespondencyjnego w Polsce; do wykonania zadania konkursowego, mianowicie:

Co nie daje szczęścia?
Odpowiedzcie na to pytanie. Wystarczy jedno słowo, zdanie, wiersz, cokolwiek.. Zdaję się na Waszą inwencję twórczą. MAX 5 zdań.

5.      Istotki anonimowe czyli nie posiadające konta na blogerze mogą wziąć udział w konkursie. Nie muszą dodawać bannera, ani obserwować. Reszta ich obowiązuje.
6.      Szanownym jury jestem ja i Pan Krzysztof Spadło. Wybierzemy odpowiedź według nas najlepszą, wedle własnego uznania.

7.      Wyniki konkursu podam w ciągu tygodnia od zakończenia konkursu. Dane do wysyłki należy przesłać na adres: scarlett13@onet.eu   . Wysyłka nastąpi w czasie do 7 dni od otrzymania adresu.
8.      Reklamacje – Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia Konkursu z Regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia jego laureatów. Można wysyłać na mój email: scarlett13@onet.eu

Pozdrawiam serdecznie i powodzenia! :-)


poniedziałek, 23 lipca 2012

"Marzyciele i Pokutnicy" Krzysztof Spadło



Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 344

„Wie pan, że nasze życie jest smutną igraszką?”

Opowiadanie podobno napisać jest łatwiej. Nie pogłębia się przesadnie postaci, a i samozaparcia potrzeba mniej. Ja jednak uważam, że z opowiadaniami jest tak jak ze wszystkimi innymi formami pisemnymi – napisać trzeba umieć. Nieważne czy powieść, fraszkę, opowiadanie czy zdanie. Albo się to umie albo nie. Nieważne, jaką formę wypowiedzi się wybierze.

”Gdyby ktoś zapytał mnie, czego tak naprawdę chcę, odpowiedź byłaby prosta i zamknęłaby się w jednym słowie – szczęścia. Nie mam pojęcia, co jest do niego potrzebne, ale wiem, co go nie daję.”

Pan Krzysztof Spadło zadebiutował zbiorem dziesięciu opowiadań pt.: Marzyciele i Pokutnicy. Naturalne jest to, że w zbiorze opowiadań są teksty lepsze i gorsze, a raczej są te, które bardziej przypadły mi do gustu i te, które podobały mi się mniej. Wszystkie teksty możemy zaliczyć do nurty fantasy. Jednak coś dla siebie znajdą również miłośnicy horrorów jak i sf. Owe gatunki w sposób płynny się przenikają i trudno jest jednoznacznie określić. Generalizując – mamy do czynienia z fantastyką.

Tytuł idealnie oddaje treść tego zbioru. Część opowiadań dotyczy marzycieli, którzy pragną innego życia. Mężczyźni tkwiący w marazmie, oparach stagnacji i rozkładu. Żyjący życiem, którego sami nie wybrali, ale, z którym się pogodzili. Rodzinne życie i praca, odsunęły na dalszy plan marzenia i namiętności. A marzycielom pozostały tylko marzenia. Moje ulubione opowiadania właśnie ich dotyczą. Jedno z nich „ Piętno Morfeusza” opowiada o właśnie takim mężczyźnie. Prowadzi monotonny żywot, dopóki nie zaczyna doświadczać bardzo realnych snów…
A co byście zrobili gdyby okazało się, że istnieje ziele przenoszące was w inny wymiar? Niewiadomo czy lepszy czy gorszy. Inny. Zmienilibyście swoje życia? Wyruszylibyście w podróż w nieznane?
Pokutnicy to dość szeroka grupa osób. Jedni żałujący swoich czynów, inni nie. Pozostali pragną zawrócić z drogi błędu, inni wręcz przeciwnie. Jeszcze inni są marzycielami, pokutującymi przez pogoń za mrzonkami.

„Skoro wszechwładna mamona nadaje sens naszemu życiu, znakiem tego rozpoczynamy prostytuowanie.”

Akcja wszystkich opowiadań dzieje się w Polsce. Zdziwiłam się jak metafizyka doskonale wpasowała się w ponurą rzeczywistość naszego kraju. Magia przenika szaro-bury świat nie czyniąc go, ani trochę piękniejszym. W opowiadaniach z jednej strony magia daje wolność, z drugiej krzywdzi, rani, zabija i doprowadza do obłędu.

„Ludzkie życie – pomyślał – jest jak papierosowy dym, tak samo ulotne. Człowiek pojawia się, rozwija, rośnie, trwa, aż któregoś dnia niespodziewanie bum!”

Jak na tak krótką formę to bohaterowie są doskonale wykreowani. To zwykli ludzie – nie herosi, władający magicznymi mocami. Można by rzec, że są wręcz pospolici. Jedyne, co ich wyróżnia, to to, iż znaleźli się w odpowiednim miejscu, o właściwym czasie, dzięki czemu doświadczyli dotyku magii.  

„Obłędna przewrotność natury pchała ją w sidła własnej zagłady.”

Autor w tej antologii opowiadań przemycił także rozważania egzystencjalne. Podstawowym pytaniem, które zadałam sobie po przeczytaniu opowiadań, to czy gdy będę mieć lat czterdzieści to spojrzę wstecz i uznam, że zmarnowałam życie? Czy konsumpcyjny tryb życia da nam szczęście? Czy zło, aby na pewno zostanie ukarane?

„Tkwię w szarej niemocy i nie mam złudzeń, nie mam radości i nie mam spokoju. Tkwię w szarej niemocy własnego istnienia, i nie wiem, co lepsze: śnić czy umierać.”

Język powieści jest… dziwny. Takie słowo przychodzi mi na myśl. Z pewnością niespodziewany i zaskakujący, ale kompletnie mi nie odpowiadał. Z jednej strony mamy bardzo poetyckie, zachwycające opisy przyrody, głębokie przemyślenia zakrawające na filozofię. A z drugiej strony mamy język potoczny, przesączony kolokwializmami i wulgaryzmami. Dla mnie te dwa aspekty naszej rodzimej mowy nijak się do siebie mają i to głównie wpłynęło na obniżenie mojej oceny. Chociaż z drugiej strony dzięki temu styl jest bardzo charakterystyczny i z pewnością rozpoznałabym inny tekst tego autora bez spoglądania na nazwisko. Każdy medal ma dwie strony.

„Na własne życzenie zaczynamy brnąć przez rzeczywistość, którą sami wykreowaliśmy. Przeznaczenie nie istnieje.”

Kończąc, oceniam tę książkę jako udany debiut Pana Krzysztofa. Dostrzegam potencjał w tym autorze. Już teraz kreśli dobre portrety psychologiczne i potrafi opowiadać. Oczyma wyobraźni widzę grupę osób zgromadzoną wokół ogniska i słuchających historii zawartych w tej antologii. Mają w sobie wystarczającą ilość grozy by przestraszyć i są wystarczająco zabawne i lekkie by nie uciec od nich z krzykiem.

Okładka hipnotyzuje, jednak czcionka jest bardzo mała. Literki prawie zamazywały mi się przed oczami.

„Nie patrz na najgorszych, dogoń ambitnych.”

6.5/10

Obwieszczam także, że już niebawem będzie można u mnie tę książkę wygrać :-)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi :


poniedziałek, 16 lipca 2012

"Africanus. Syn konsula" - Santiago Posteguillo


Tłumaczenie: Patrycja Zarawska

Tytuł oryginału: Africanus: el hijo del cónsul
Seria/cykl wydawniczy: Scypion Afrykański tom 1
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: maj 2011 (data przybliżona)


Mam obojętny stosunek do książek historycznych. Jeśli już jakąś posiadam to przeczytam, nawet nie bez przyjemności. Jeśli nie, to nie szukam ich zbyt aktywnie. Gdy przeczytałam opis na okładce spodziewałam się najgorszego. Czyli suchych faktów historycznych, czegoś w rodzaju kalendarium z podręcznika – data+ fakt. Rozczarowałam się pozytywnie!

"Aby przeczytać dobre dzieło, mawiał, nie potrzeba nic więcej, jak tylko czasu, no i żeby było porządnie napisane."

W III wieku p.n.e. Rzym stanął u progu nowego zagrożenia. Kwitnącemu miastu zagrażali Kartagińczycy pod dowództwem Hannibala. Prawidłowo zagrożenie rozumiał jedynie konsul - Publiusz Korneliusz Scypion ojciec. Razem ze swoim pierworodnym synem, noszącym to samo imię, wyrusza by bronić granic Imperium. Prowadzi wojska ku zagładzie. Sam omal nie poniósł śmierci. Jednak jego syn nie wahając się ani chwili, bohatersko uratował ojca i zarządził odwrót wojsk. To zaskarbiło mu szacunek i podziw żołnierzy, a także było podwaliną dla przyszłych awansów. Jak się okaże Publiusz Korneliusz Scypion syn będzie kimś, kto uratuje Rzym przed samym Hannibalem.

„Wojnę należy tak podejmować, by wszystkim się wydawało, że dążymy do pokoju.”

Książka w sposób szczegółowy, ale nie nudny opisuje wydarzenia sprzed drugiej Wojny Punickiej. Autor wykonał rzetelną pracę, gdyż połączył prawdę historyczną z pogłębieniem psychologicznym postaci. Z pewnością przydało mu się historyczne wykształcenie. Posteguillo wykłada na uniwersytecie w Walecji, a także jest autorem wielu książek na temat starożytności. Powieść jest rodzaju tych wielowątkowych, co bardzo ją ubarwia. Dzięki kilku perspektywom przedstawienia wydarzeń, poznajemy świat starożytny nie tylko od strony militarnej, ale także codziennej, życiowej, religijnej, tej bardziej przyziemnej. Obserwujemy nie tylko życie syna konsula, ale także prostych ludzi. Jednym z wątków powieści są losy sieroty pracującej w teatrze. Pewnego dnia porzuca swoje miejsce zatrudnienia i zostaje kupcem. Przez splot niefortunnych zdarzeń zaciąga się do armii.
Właśnie ta różnorodność wątków jest wielkim plusem powieści, a dzięki niejednemu punktowi widzenia akcja płynie szybko i dynamicznie. Nawet wojenne potyczki opisane były w sposób ciekawy i zajmujący. Nie były to zbyt długie raporty wojennych kompanii. Chwali się, że w ogólnie całej książce nie dostrzeżemy żadnej dłużyzny. Z pewnością przyczyniły się do tego krótkie rozdziały.

„Gdy wiele cierpisz, pojawią się cierpienia, których znieść nie zdołasz.”

Język nie został wystylizowany na lata opisane w książce. Muszę przyznać, że jest to dla mnie – miłośniczki języka, a już szczególnie jego stylizacji na różne epoki - drobnym rozczarowaniem. Jednak, co mnie razi, innych może zadowalać. Dzięki współczesnemu i  zrozumiałemu językowi książkę czyta się bardzo płynnie i łatwo się ją przyswaja.

„Można rządzić działaniami, ale nie uczuciami.”

Główni bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Na tyle na ile to możliwe obdarzyłam ich sympatią lub, chociaż szacunkiem. Intrygującą osobowością był Hannibal. Jego powodowania były dla mnie całkowicie zrozumiałe. Jego bystry umysł ogromnie mi zaimponował.  Jeśli zaś tyczy się tytułowego bohatera to jesteśmy świadkami jego dorastania. Z pewnością będzie on wielkim człowiekiem i jeszcze większym dowódcom. Póki co jest jeszcze chłopcem. Co do postaci drugoplanowych, autor pokusił się o charakterystykę bezpośrednią. Myślę, że w powieściach historycznych to dobry zabieg.

„Ktoś, kto odczuwa taki ból, przeleje wiele krwi by zaspokoić swą zemstę.”

Wydanie książki jest rewelacyjne. Bitwy rozgrywające się na stronach powieści są dość abstrakcyjne. Na to zaradziły mapki dołączone do książki, obrazujące ustawienie poszczególnych armii. Dodatkowo zostałam uraczona spisem Konsulów, słowniczkiem ułatwiającym przyswajanie książki oraz drzewem genealogicznym rodu Scypionów.

Uważam, że Autor idealnie oddał atmosferę starożytnego Rzymu. Potrafił napisać kompetentne dzieło historyczne, a jednocześnie realistyczne i bardzo ciekawe. Mimo wydałoby się ciężkiej tematyki, to ów książka jest idealnym odprężeniem. Dzięki krótkim rozdziałom lekturę można przerwać w dowolnym momencie. Jednak gwarantuje, że tego nie zrobicie, jeśli nie będziecie musieli – tak mocno Was wciągnie. Najlepszą rekomendacją jest fakt, że nie jestem miłośniczką książek historycznych, a pomimo to, jestem tą książką oczarowana i nie mogę się doczekać przeczytania kontynuacji.

Za książkę dziękuję wydawnictwu: 

niedziela, 15 lipca 2012

Zabawa "lubię"

Za otagowanie dziękuję marichetti  :-) ;*

Bardzo podoba mi się ta zabawa. Nie tylko możemy się bliżej poznać, ale także trochę nad sobą zastanowić, czyż nie? Co sprawia nam przyjemność? Uświadomić sobie drobne, malutkie rzeczy, które czynią nas szczęśliwszymi.

 
Mini zasady: 
1. Banerem – jest owo zdjęcie, które pojawia się u mnie – i u każdej otagowanej dziewczyny/chłopaka 
2. Napisz kto Cię oTAGował
3. Wypisz wszystkie drobne rzeczy, które przychodzą Ci do głowy,
które lubisz, które czynią Cię szczęśliwą,
te wszystkie drobnostki, dla których warto żyć. Szczególnie te najdrobniejsze i te, które wydają się zbyt
banalne, by je wymienić, ale które poprawiają Ci humor.
4. Otaguj kilka osób.

LUBIĘ: 
Lubię książki, ale rozwodzić się nad tym nie będę, bo to oczywiste.
Lubię koty. Doskonale się z nimi rozumiem. Patrzę w ich oczy i dostrzegam, niemal ludzką inteligencję i przebiegłość. Pojmuję ich potrzebę niezależności – to chodzenie własnymi ścieżkami.
Lubię kino złotych lat Hollywoodu.
Lubię aktorki dawnych lat. Były kwintesencją dobrego smaku, stylu i klasy.
Lubię lata 40. bo są ostatnim tchnieniem starej epoki.
Lubię jeść, co niestety widać po mnie na pierwszy rzut oka.
Lubię pić kawę. Przed porannym kubkiem kawy, uprzejmie proszę do mnie nie rozmawiać.
Lubię mój blog. Nawet nie podejrzewałam ile radości sprawi mi pisanie notek i komentowanie Waszych.
Lubię słuchać Beethovena.
Lubię upały i deszcz. Właściwie jestem w dość komfortowej sytuacji. Uwielbiam upały, uwielbiam deszcz. Każda pogoda jest dla mnie dobra (prócz śniegu).
Lubię czarne sukienki.


Zapraszam do zabawy (mam nadzieję, że jeszcze nie wzięły w niej udziału): Czytelniczka, Sylwuch, Nati, Blair Blake

czwartek, 12 lipca 2012

"Sukkub" Edward Lee


„Sukkub” Edward Lee
tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
tytuł oryginału: Succubi
Wydawnictwo: Replika
data wydania: sierpień 2011
liczba stron: 328


Ta książka jest debiutem pisarskim Edwarda Lee. Rekomendacja na okładce obiecuje „urżnięcie nóg”. Możecie jej wierzyć. Łagodnie mówiąc książka dostarczyła mi ambiwalentnych wrażeń począwszy od zniesmaczenia, przez głębokie obrzydzenie, skończywszy na zachwycie. Czytając tę książkę jednego możecie być pewni: nie pozostaniecie wobec niej obojętni. Sukub to demon przybierający postać zniewalających kobiet. Uwodzą mężczyzn wysysając z nich energię życiową.

„Spojrzała na księżyc, a on odwzajemnił jej spojrzenie.”

Muszę przyznać, że pierwsze pełne brutalizmu strony były dla mnie szokiem. Rozważałam porzucenie tej książki już na starcie. Cieszę się, że tego nie zrobiłam.

„W jej świętej krwi jesteśmy skąpani. Słodyczą mrocznej boskości uradowani.”

Powieść opowiada historię Ann Slavik. Prawniczki przed 40-stką, z bagażem doświadczeń po jednym nieudanym małżeństwie, z dorastającą zbuntowaną córką i partnerem życiowym poetą – Martinem. Od dłuższego czasu nękają ją nocne koszmary i jak grom z jasnego nieba spada na nią wiadomość o umierającym ojcu. Mimo że jest mocno skłócona z rodziną to powraca do rodzinnego miasteczka. Nawet nie podejrzewała co ją tam spotka. Odkryje tajemnice małej mieściny. Myślę, że wolałaby nigdy o niczym nie wiedzieć…
Ze szpitala psychiatrycznego ucieka schizofrenik Erik. Podąża za Ann. Pragnie ją ostrzec przed czymś co czeka na nią w miasteczku Lockwood.

„Religia wyraża nadzieję danego społeczeństwa poprzez wiarę.”

Ta książka wywróciła na lewą stronę moją psychikę. Autentycznie przeraziła. Jeśli chcecie ją przeczytać przygotujcie się na kanibalizm, perwersje seksualne, morderstwa, brutalne gwałty, śmierć, raz jeszcze wszelkie możliwe dewiacje seksualne, filetowanie ciał… I wiele, wiele więcej. Myślałam, że nic mnie nie zaskoczy. Sądziłam, że nic nie może mnie zszokować, zniesmaczyć, odrzucić. Jakże się myliłam! Miałam świadomość ISTNIENIA takich rzeczy. Jednak to w jaki sposób autor to zaserwował uderza nas obuchem w łeb, ściska przeponę odbierając oddech i rozszerza źrenicę ze strachu. Odnajdziecie w tej pozycji wszelkie możliwe zboczenia, skrzywienia i okropieństwa. I to nie będzie czyste teoretyzowania. Oczekujcie mocno naturalistycznych opisów każdej z tych makabryczności.

„Spójrz dzisiaj na księżyc.”

Jedno jest pewne. Ta książka nie pozostawi nikogo obojętnym. Przeszłam przez całą gamę emocji. Przez długi czas nie mogłam otrząsnąć się z przerażających wizji. Długi czas dochodziłam do siebie po tak upiornej lekturze. Doprowadziła mnie do emocjonalnego skraju. Mimo że tak jak wspominałam wahałam się niejednokrotnie czy kontynuować czytanie, jednak nie mogłam oprzeć się tej paranoicznej historii. Nie potrafiłam odłożyć tej książki na bok. Atmosfera strachu, grozy, obrzydzenia i podniecenia utrzymywała się nieustannie, dzięki czemu czytałam z rumieńcami na twarzy. Idealnie przedstawiony klimat miasteczka w środku lasu, z mroczną tajemnicą.

„… znajdowała się w innym świeci, gdzie szaleństwo stawało się normalnością, ciemność jedynym światłem.”

Bardzo podobały mi się kreacje postaci. Wszystkie bez wyjątku miały bardzo złożone i niejednoznaczne osobowości. Doszło do tego, że potrafiłam współczuć przestępcy i całkowicie zrozumieć powód morderstwa… A to dlatego, że w tej książce nie wszystko jest czarno-białe. Całość jest zbyt złożona, zbyt wielowymiarowa.

Przeczytaj. Jeśli się odważysz. Polecam osobom o mocnych nerwach, lubujących się w czytaniu drastycznych scen. Jeśli oczekujecie lekkiego dreszczyku strachu, odłóżcie tę książkę natychmiast. Nawet nie zawracajcie sobie nią głowy. Czytając tę książkę otrzymasz horror z prawdziwego zdarzenia. To dobra przedstawicielka swojego gatunku – mroczna, ciężka, trudna i obrzydliwa. To wszystko będzie dla jednych wadą, dla innych zaletą. Nie dla każdego.

Uwielbiam wydawnictwo Replika. Uwielbiam wydania książek ze skrzydełkami, a ponadto uwielbiam ten szorstki żółtawy papier. Piękna, cudna oprawa.

7/10

środa, 11 lipca 2012

Otagowana


Otagowana. Za zaproszenie do zabawy dziękuję Blair Blake   :-) 

1. Francja czy Anglia?
Kultura obu krajów bardzo mi się podoba. Oba są niezwykle eleganckie i wyrafinowane, jednak to Paryż zawsze chciałam zobaczyć, więc Francja.

2. Fantastyka czy romans?
Moje ulubione połączenie, czyli romans fantastyczny.

3. Książka czy czytnik?
Zdecydowanie książka papierowa. Nie idę z postępem. Kocham dotyk kartek. Samo trzymanie książki w ręku sprawia mi przyjemność.

4. Laptop czy komputer stacjonarny?
Laptop.

5. Książka czy komiks?
Książka. Nie lubię komiksów.

6. Upał czy ziąb?
Uwielbiam upały! Jestem zwierzęciem ciepłolubnym. Temperatury powyżej 30 stopni to dla mnie rozkosz.

7. Pragnienie czy głód?
Głód.

8. Miłość czy przyjaźń?
Miłość wynikająca z przyjaźni.

9. Forum czy portal?
Udzielam się na forach, informację czerpię z portali, tak więc mamy remis.

10. Noc czy dzień?
Noc.

11. Telewizja czy gra komputerowa?
Rzadko korzystam z tych rozrywek, jednak częściej zdarza mi się oglądać telewizję. Gry komputerowe szybko mi się nudzą. Jeszcze chyba żadnej nie przeszłam do samego końca.

Dziękuję za wytypowanie mnie ;* Ja sama nie wybieram nikogo, gdyż cała blogosfera ma to już za sobą.

niedziela, 8 lipca 2012

"Odkrycie sukuba" - Richelle Mead


Seria/cykl wydawniczy: Georgina Kincaid 6
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: styczeń 2012
Liczba stron: 304

Fanom, paranormal romance Pani Richelle Mead nie muszę przedstawiać. Podobnie jak serii o sukubie Georginie Kincaid. Reszcie wspomnę, że Richelle jest autorką bardzo popularnej serii młodzieżowej Akademia wampirów oraz cyklów dla starszych czytelników – wyżej wymieniona o sukubie i Królowej cierni.

W ostatnim tomie przygód Georgina w końcu może wieść szczęśliwy żywot u boku ukochanego Setha. Co z tego, że notorycznie zdradza go z przypadkowymi mężczyznami? Najważniejsze jest uczucie. Los jednak zawsze przeciw zakochanym. Piekło również… Oddelegowują Georginę do Las Vegas. Sukubiego raju. Kobieta mocno przeżywa rozłąkę z ukochanym. Jej przyjaciele uważają, że za nagłym przeniesieniem kryje się coś więcej. Wkraczają na trop wielkiego piekielnego przekrętu.

Nie będę wspominać o rewelacyjnym pomyśle na fabułę. Autorka nie powiela schematów, a akcja powieści jest bardzo niebanalna i oryginalna. Nie będę się powtarzać o dokładności stworzonych postaci, o tym jak są wyraziste i wspaniale zarysowane. Nie będę po raz kolejny mówić o świetnym języku, który skrzy się humorem i ironią. Bo, po co?

Podobnie wyraziłam się przy Protektoracie parasola. Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu to znaczy, że jest miłośnikiem Georginy. Jeśli nie zna jeszcze tej serii, to niech, czym prędzej się z nią zapozna.

„Odkrycie sukuba” jest rewelacyjnym zakończeniem cyklu. Domyka wszystkie wątki, nic nie pozostaje niewyjaśnione, ani niedopowiedziane. Podsumowuje poprzednie tomy. Zgarnia w jedno miejsce wszystkie zagadki i ukazuje połączenia między nimi. W mistrzowski sposób autorka doprowadziła wszystko do zadowalającego końca, chociaż mocno przewidywalnego. Właściwie domyśliłam się mniej więcej przy czwartym tomie jak te dzieje się potoczą. Nie odbiera to jednak uroku tej historii.

Wspomnę jeszcze o okładce, która mnie osobiście zaskoczyła. Kompletna zmiana w stosunku do pięciu poprzednich części. Zmiana zdecydowanie na lepsze, choć nie rozumiem, po co zmieniać pod koniec serii konwencję. Jednak nie będę krytykować, skoro jest to zmiana na lepsze. Okładka hipnotyzuje i przyciąga wzrok. Poza tym pasuje do treści książki, co także jest plusem.

Wszystkim, którzy lubią paranormalne historie miłosne zdecydowanie polecam ten cykl. Z żalem żegnam się z rozterkami Georginy. Spędziłam z nią wiele miłych chwil. Będę ogromnie tęsknić za wszystkimi postaciami. Myślę, że jeszcze wielokrotnie sięgnę po ten cykl. Z sentymentu i aby godnie uczcić mojego ulubionego sukuba daję 10/10. Zastrzegam jednak, że jest to bardzo subiektywna opinia.

Cały cykl o Georginie Kincaid

  1. Melancholia sukuba
  2. Podboje sukuba
  3. Marzenie sukuba
  4. Namiętność sukuba
  5. Cienie sukuba
  6. Odkrycie sukuba

wtorek, 3 lipca 2012

"Uzdrawianie ciała za pomocą umysłu" - Dr. David R. Hamilton

tłumaczenie: Karolina Bochenek
tytuł oryginału: How Your Mind Can Heal Your Body
wydawnictwo: Studio Astropsychologii
data wydania: kwiecień 2012 (data przybliżona)
liczba stron: 324
Tytuł brzmi mistycznie, nieprawdaż? A sprawa nie jest wcale tak skomplikowana jakby się mogło wydawać. Każdy z nas słyszał pewnie o efekcie placebo. Ludzie tylko mocą umysłu i wiary w to, że biorą lekarstwo, leczą swoje ciało. Jak to się dzieje? I jak ten efekt można wykorzystać w medycynie? Na te i inne pytania odpowiada nam autor powyższej książki – Dr. David R. Hamilton.

„Pesymista widzi trudności w każdej możliwości; optymista dostrzega możliwości w każdej trudności.” Winston Churchill

Wszyscy o tym wiemy, wszyscy mamy świadomość, ale jak to zwykle bywa im bardziej jest coś oczywiste, tym częściej umyka to naszej uwadze. Bo każdy wie, że połowa sukcesu tkwi w pozytywnym myśleniu. Doktor David Hamilton nie odkrył Ameryki swoją książką. Nie są to przełomowe badania naukowe. Ludzie od setek lat wiedzą, że można ukierunkować swój umysł by wspierał ciało. Wynika z tego, że może i Pan Hamilton nie dokonał odkrycia, ale uczynił ważną rzecz. Pokusił się o naukowe udowodnienie znanych nam wszystkim twierdzeń. Posługując się całą masą doświadczeń ( a jest ich naprawdę bardzo wiele), sprawia, że praktyki dotąd zahaczające o ezoterykę nabierają logicznego wymiaru. Ponadto posiłkując się wiedzą z zakresu chemii (autor studiował właśnie chemię), usiłuje wytłumaczyć procesy zachodzące w mózgu podczas pozytywnego myślenia i wizualizacji. Jednak tych naukowych wywodów nie należy się bać, chociaż przydałaby się przynajmniej podstawowa wiedza z zakresu biochemii. Autor jednak w bardzo przystępny sposób opisał zagmatwane procesy tworząc plastyczne, przemawiające do wyobraźni czytelnika, porównania do przedmiotów i zjawisk znanych nam z dnia codziennego. Uważam, że nie będzie żadnego problemu z czytaniem stricte naukowych fragmentów.

„Zewnętrzne okoliczności życiowe człowieka zawsze odzwierciedlają jego wewnętrzne przekonania.” James Allen

W dalszej części książki będziemy mogli przeczytać prawdziwe historię ludzi, których dotknęła choroba i dzięki wizualizacji wyszli z niej obronną ręką. Poznamy cały przekrój chorób, które mogą być uzdrowione przy pomocy tej metody. Począwszy od przeziębienia, a skończywszy na raku.

„Nie wierz w nic, co słyszysz i wierz tylko w połowę tego, co widzisz.” Benjamin Franklin

Warto wspomnieć, że Dr. Hamilton absolutnie nie radzi by używać wizualizacji zamiast lekarstw! Jest to terapia wspomagająca konwencjonalne metody leczenia i nie wolno odstawiać medykamentów.

„Chociaż świat jest pełen cierpienia, pełen jest także przezwyciężania go.” Helen Keller

Wizualizacje to dość abstrakcyjne słowo. Pewnie wielu z Was nie będzie wiedziało, co, kiedy i w jaki sposób wyobrażać, aby sobie pomóc albo, chociaż nie zaszkodzić. Ta książka przybywa nam z pomocą. Autor dołącza spis najpopularniejszych chorób i kilka metod wizualizacji, która ma nam pomóc. Można wybrać jedną z pośród kilku przykładowych – najwygodniejszą i najbardziej korzystną dla nas.

„Wizualizacja to marzenia na jawie, ukierunkowane na cel” Bo Bennett

Polecam osobom, które interesują się zagadnieniami medycznymi. Ale także ludziom zmagającym się z chorobami lub chcącym się przed nimi uchronić.
9/10
Za książkę dziękuję Panu Mariuszowi z:


-------------
O autorze:
Dr David Hamilton – niekwestionowany autorytet medyczny o wieloletnim doświadczeniu w branży farmaceutycznej, a także autor światowych bestsellerów. Obecnie podróżuje po całym świecie i prowadzi warsztaty, pomagając ludziom zrozumieć potężny wpływ umysłu na ciało.

niedziela, 1 lipca 2012

"Efekt cienia – podwójna natura źródłem twojej siły" - Deepak Chopra, Debbie Ford, Marianne Williamson


Autorzy: Deepak Chopra, Debbie Ford, Marianne Williamson
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 236
Tłumaczenie: Iwona Madej


Jak to możliwe, że w przyrodzie i świecie istnieją tak drastyczne skrajności? Możemy zaobserwować skrajny altruizm, jak i krańcowy egoizm. Okrucieństwo i miłosierdzie. Rozrzutność i skąpstwo. Praktycznie każda cecha ma swoją antytezę.

„Herosi są tak silni jak źli są ich przeciwnicy.”

Ta książka to poradnik. Wiem, że każdy teraz pomyślał sobie, że to kolejna pozycja, która wskaże nam prostą drogę jak być lepszym człowiekiem/ szczęśliwym/ bogatym/ wiecznie młodym. Nic z tych rzeczy. Ta droga wcale, a wcale prosta nie będzie, za to skutki wprowadzenie w życie pomocnych wskazówek zawartych w książce, dogłębnie zmieni nasze życie na lepsze.

„Ideałem siły, prawdy, dobroci, piękna i harmonii jest to, żeby były zawsze o krok przed siłami ciemności. Delikatne przechylanie na stronę dobra.”

Nikt – i mówię to z całkowitym przekonaniem – nikt nie jest całkowicie pogodzony ze swoim charakterem. Zawsze znajdzie się chociażby najmniejszy szkopuł, który będzie uwierał nas albo innych. Posiadamy jakieś cechy, których się wstydzimy, coś co chcemy ukryć. Albo bolesne lub żenujące wspomnienia, które pragniemy zakopać jak najgłębiej by nikt nigdy ich nie poznał. Autorzy tej książki radzą, by zaakceptować swoje negatywne cechy charakteru i odnaleźć w nich siłę. Brzmi abstrakcyjnie.

„Chcę zobaczyć to w inny sposób.”

Cień, bo to o nim mowa, to wszystko, czego się wstydzimy oraz to, czego nie akceptujemy w sobie. Cień to osoba, którą wolelibyśmy nie być. Głęboko w umyśle, spychamy na peryferie świadomości i tworzymy własną personę. Kogoś, kim chcielibyśmy być, często zapominając, kim jesteśmy naprawdę. Podstawową cnotą w filozofiach wschodu jest równowaga. Cały wszechświat dąży do równowagi. Tak i my by zaznać spokój mówimy w swojej osobie zarządzić równowagę dobra i zła. Każdy chciałby składać się z samych pozytywnych cech, jednak dla nas samych zdrowiej i bardziej kreatywnie będzie, gdy będziemy naprawdę sobą, a w nas samych zapanuje harmonia. Nie ma światła bez cienia. Nie wiedzielibyśmy, co to jest odwaga, jeśli nie poznalibyśmy strachu.

,„Jeśli osoba religijna nienawidzi, Bóg jest wówczas nieobecny. Jeśli kocha ateista, wówczas On tam jest.”

Jednym z negatywnych aspektów bycia pod wpływem cienia jest nadawanie ludziom etykiet. Zamiast każdego człowieka traktować z empatią i miłością, to bezlitośnie ich oceniamy i kategoryzujemy. A warto zwrócić uwagę na prawo projekcji. W innych widzimy tylko to, co mamy w sobie. W innych najbardziej drażnią nas takie cechy, które dostrzegamy u samych siebie. Przygarnijmy do siebie wszystkie negatywne aspekty osobowości, wybaczmy im i żyjmy ze sobą w zgodzie.

Czytanie i przyswajanie tej książki powinno być bezproblemowe. Przyjemny język oraz brak moralizatorstwa czyni ją bardzo przystępną. Polecam osobom, która żywo interesują się swoim rozwojem duchowym.

9/10

Za wyjaśnienie mi podstępnych poczynań cienia dziękuję: